Zgodnie z zapowiedzią przetestowałam ampułki do włosów zniszczonych firmy Farmona. Kuracja trwała 5 tygodni, ale — aby być bardziej obiektywną — odczekałam jeszcze 2 tygodnie, zanim zdecydowałam się je opisać. Byłam ciekawa, jak będą się zachowywały moje włosy po ukończonej kuracji. Czy wrócą do stanu sprzed zabiegu? Czy nadal pozostaną zdrowe i silne? Oto subiektywna, ale szczegółowa recenzja ampułek do zniszczonych włosów firmy Farmona.
Wygląd i aplikacja
Kurację Farmona Herbal Care otrzymuje się w szklanych słoiczkach z maleńką pokrywką. Ampułki są hermetycznie zamknięte. Dzięki temu miałam pewność, że zawartość jest dokładnie chroniona. Do ampułek dołączona jest specjalna, plastikowa nakładka. Jest to aplikator, który ma ułatwić nakładanie produktu na włosy, a zawłaszcza na skórę głowy. Nakładka ma formę stożka, jest miękka i elastyczna. Nakłada się ją na otwartą ampułkę i po prostu aplikuje zawartość na skórę. To bardzo ułatwia zadanie i zapobiega niechcianemu rozlaniu zawartości ampułki. Po zużyciu ampułki po prostu wyrzucamy ją do kosza, a aplikator myjemy w ciepłej wodzie i zostawiamy do wyschnięcia.
Zawartość ampułki to dosyć rzadki, lekko wodnisty płyn o delikatnie żółtym zabarwieniu. Ma on piękny, świeży zapach, który czuć jeszcze wiele godzin po aplikacji.
Zawartość ampułek szybko się wchłania w skórę głowy, wnika głęboko w cebulki i dzięki temu nie musimy obawiać się, że płyn spłynie z włosów.
Efekty podczas kuracji
Ampułkę stosowałam zawsze po umyciu włosów, na wilgotne pukle i skórę głowy. Na początku bałam się, że po użyciu produktu włosy staną się oklapnięte, przeciążone i zaczną się szybciej przetłuszczać, ale niczego takiego nie zauważyłam.
Muszę przyznać, że efekt odżywionych i nawilżonych włosów widać już po pierwszym opakowaniu. Ampułki nie zwiększyły mi gęstości włosów, kosmyki nie stały się też od razu mocniejsze, ale zdecydowanie zyskały nawilżenie i witalność. Moje pukle stały się ponadto błyszczące i miłe w dotyku, a rozczesywanie ich nie sprawia mi już kłopotu. Po pięciu tygodniach zauważyłam, że problem wysuszonych włosów i skóry głowy zniknął. Włosy zaczęły się bardzo ładnie układać, stały się nawilżone, nabrały kondycji i witalności. Nie puszą się, i znajduję ich coraz mniej na grzebieniu. Mam wrażenie, że wzmocnił się również ich kolor – włosy przestały być wypłowiałe (widać to zwłaszcza na końcówkach włosów). Co więcej – po pięciu tygodniach kuracji zauważyłam, że moje włosy lekko uniosły się u nasady. Dzięki temu mam wrażenie, że są gęstsze, a moja fryzura nabrała objętości.
Efekty dwa tygodnie po kuracji
Byłam bardzo ciekawa, czy efekt sprężystych, lśniących i zadbanych włosów utrzyma się, gdy odstawię ampułki. Z zadowoleniem stwierdzam, że moje kosmyki nadal są błyszczące i nawilżone, pełne kondycji i wigoru. Nie wypadają, nie matowieją. Nie mogę zagwarantować, że taki efekt utrzyma się przez długie miesiące. Całkiem możliwe, że kurację ampułkami Farmony będę musiała wkrótce powtórzyć, niemniej jednak efekt jest zadowalający.
Wnioski
Farmona Herbal Care ampułki do włosów zniszczonych to strzał w dziesiątkę. Kosztują niewiele, łatwo się je aplikuje, a włosy szybko odzyskują witalność. Oczywiście nie uważam, że zregenerowały one moje włosy dogłębnie, ale zdecydowanie zadbały o ich wygląd i odżywiły skórę głowy. Dzięki temu mam pewność, że nowo wzrastające włosy będą zdrowe i silne. Polecam wszystkim, którzy potrzebują szybko odżywić włosy.